Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 31 lipca 2011

Na dobranoc.

Jestem w trakcie odsypiania trzech poprzednich nocy. Powoli dochodzi do mnie to, że DOJECHAŁEM DO MADRYTU NA MOTORZE! Sam . Cztery dni sam ze sobą, to dużo czasu żeby się móc zastanawiać nad własnym życiem. Ten miesiąc będzie dla mnie bardzo ważny. Mam nadzieję, że dużo się zmieni. Jak będzie, to tylko Bóg wie.

Co do samego projektu... Jeszcze miesiąc temu, gdyby ktoś mi powiedział, że to wszystko tak będzie wyglądać, kazałbym mu puknąć się w głowę. Nie przypuszczałem, że to urośnie do takich rozmiarów... Mam ogromny dług do spłacenia:)
Dziękuję za Waszą obecność.

4 komentarze:

  1. Ten dług Mati spłacasz każdego dnia swojej podróży życia! Zacząłeś wyjeżdżając z Zagdańska, skończysz wracając do Polski:)

    Bóg wie jak będzie i Bóg wie co robi;) Ale pamiętaj, że każdy kto obserwuje tego bloga czy w inny sposób utrzymuje z Tobą kontakt mocno trzyma za Ciebie kciuki!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam taką nadzieję! Bardzo dziękuję! A teraz czas wziąć się do pracy! To będzie wspaniały dzień!:)
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj szalony motocyklisto!

    Jeśli czegoś bardzo się pragnie, sposób znajdzie się zawsze. Udało się, ciesz się upalną Espanią i koniecznie zawitaj do Segovii.
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Dylcynea, ta z Toledo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, jak mi miło! Cieszę się że się odezwałaś! Podziwiam Was za to co Wy same we dwie zrobiłyście!:) Mam nadzieję że do zobaczenia! Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń